logo-white.png

Rozmowa z Rektorem Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie ks. prof. dr. hab. Robertem Tyrałą, podsumowująca pierwszy rok budowy Kampusu Jana Pawła II

02.04.2024

marzenie_nas_wszystkich.png

Mija rok od rozpoczęcia budowy Kampusu Jana Pawła II, która przebiega w tempie nie dość powiedzieć bardzo dynamicznym, ale wręcz błyskawicznym. Czy spełnia się tym samym jakieś marzenie Księdza Rektora? 

Myślę, że moje też, ale mam nadzieję, że spełnia się marzenie wielu ludzi na tej uczelni. I moim najszczerszym marzeniem jest to, żeby poprzez tę budowę spełniało się marzenie nas wszystkich. Bo chyba wszyscy chcieliśmy, żeby kampus był żywy, żeby biblioteka, która ponad 20 lat temu została tam postawiona – to niezwykłe, że papież Jan Paweł II był tam w 2002 roku i błogosławił – żeby była miejscem, do którego wszyscy przychodzą. Wiadomo, że przybywamy do biblioteki po to, żeby tam poszukać takich czy innych artykułów, książek. Ale biblioteka to też wyjątkowe miejsce spotkań. I ta biblioteka, samotna przez tyle lat, teraz już przestaje być samotna. Mija rok, przy tak poważnej inwestycji można powiedzieć – zaledwie rok – a budynek widać. Dla mnie, mówię wprost – jest to cud Jana Pawła II, bo on czuwa nad nami. Jestem o tym przekonany, A skoro sam w 2002 roku powiedział: „w tym nowym miejscu wam błogosławię”, to się tego trzymamy. 

Co tak naprawdę było impulsem do ruszenia z budową kampusu? Gdzie jest zalążek tego, że to właśnie Ksiądz Rektor postanowił ruszyć tę „bryłę i ją posadowić” …i dalej wznosić czyniąc to tak konsekwentnie?

Jest to pewien paradoks, bo ja, jak wszyscy doskonale wiedzą, jestem artystą, muzykiem. Nie jestem teoretykiem muzyki, jestem dyrygentem. Przy tym teologiem z doktoratu, historykiem z pozostałych dróg naukowych. Ale tak naprawdę myślę, że to jest potrzeba, która istniała w wielu ludziach, a ja się w to wsłuchiwałem, będąc jeszcze prorektorem na naszej uczelni. Pamiętam, jak dostaliśmy pierwsze fundusze z ministerstwa, rektorem był wówczas ks. prof. Wojciech Zyzak, i wtedy już zaczęliśmy o tym myśleć i to jest ten początek. Początek takiego myślenia, że trzeba to zrobić, że trzeba być u siebie. A potem była potrzeba chwili, bo widzimy, jak bardzo rozrastają się niektóre kierunki na uczelni, a my tak naprawdę nie mamy sal, musimy ciągle kombinować, zmieniać, wciąż jest z tym jakiś problem. I kiedy obejmowałem funkcję rektora cztery lata temu, byłem dokładnie o tym przekonany. Sam dziś nie wiem, dlaczego. Być może wielu mi o tym mówiło, za co jestem oczywiście wdzięczny, że potrzebujemy swojego miejsca. Potrzebują miejsca studenci, ale potrzebują miejsca też profesorowie. Tam jest przecież taki plan, że będą nie tylko dziekanaty, rektorat, sale, aula, jadalnia, ale jest też zaplanowane miejsce dla profesorów, żeby mogli usiąść z komputerami, popracować w godnych warunkach.  Żeby to było ich miejsce, ich dom, podobnie jak studentów. Pamiętam, jechałem z jakiegoś spotkania w ministerstwie w sprawie funduszy na tę budowę i pan Krzysztof Ingarden (autor projektu) zadzwonił, że ma pomysł na patio, bo my chcieliśmy patio, ale nie bardzo mieliśmy na nie pomysł. A pan Ingarden mówi: „to będzie Turbacz, bo tam Karol Wojtyła jeździł ze swoimi studentami i tam będą takie ławy, ale nie będzie żadnego pagórka, tylko płaski teren porośnięty trawą. Na tych ławach będzie można usiąść, a papież Jan Paweł II będzie tam umiejscowiony, ale bez żadnego cokołu, po to, żeby stać na ziemi, między nami, to będzie pewien symbol, pewne nawiązanie, może do tego, żeby widzieć trochę dalej”. No i tak to się jedno za drugim rodziło. Fantastycznych ludzi poznałem i spotkałem od kiedy to się zaczęło. Nasza rada budowy świetnie się dogaduje, choć wiadomo, że to są trudne tematy. To jest wielka zasługa tych ludzi, którzy tam pracują. Nieraz to 50 - 60 osób dziennie. Wielka praca tych ludzi, którzy czuwają, sprawdzają, prowadzą tę budowę w naszym imieniu. My z kanclerzem uczelni jesteśmy prawie na każdej radzie, tzn. kanclerz na każdej, a ja się staram, i czuję jaką wspaniałą energią ci ludzie emanują. Poza tym, odbiór tego co się tam wydarza jest bardzo pozytywny, i ja się z tego ogromnie cieszę, że studenci chcą tam pójść, że profesorowie mówią – to będzie nasz dom. No to może dlatego tak to się wszystko dobrze dzieje. 

Mówił Ksiądz Rektor o tych pierwszych funduszach z ministerstwa, które otworzyły niejako drogę, ale wiadomo, że koszty takiej budowy są ogromne. Ksiądz zapewne niemało wysiłku ze swojej strony włożył chcąc pozyskać fundusze na budowę. Czy często trafiał Ksiądz Rektor na zamknięte drzwi? 

Do tego, żeby w ogóle rozpocząć tę budowę zachęcał mnie kardynał Stanisław Dziwisz, który dał mi na nią bardzo dużo z własnych pieniędzy. Dla mnie to był szok. To były pierwsze pieniądze po czeku dla uczelni od ministra Jarosława Gowina. Potem był spadek po księdzu prof. Janie Macieju Dyduchu, byłym rektorze UPJPII. I to wszystko stało się wielką mobilizacją. Potem, kiedy rozmawialiśmy w ministerstwie, bo jednak to ja rzeczywiście najczęściej tam jeździłem, miałem takie wrażenie, że moi rozmówcy, kiedy tłumaczyłem, co to będzie, po co to będzie, komu to będzie służyć i że to nie jest tylko jakiś tam pomysł, ale że to jest konkretny plan na przyszłość dla tego miasta, dla Kościoła, dla Polski, to miałem takie wrażenie, i dzisiaj je mam, że często nie musiałem używać żadnych argumentów wielkich, bo moi rozmówcy nie tylko słuchali tego co mówiłem, ale odpowiadali mi takimi argumentami w rozmowie, które ja sam miałem w głowie, żeby ich użyć w stosunku do nich. Ja to mówię wprost przy wielu okazjach. Dla mnie to było takie czuwanie nad tym od początku do końca Jana Pawła II. Bardzo dużo pomógł mi ksiądz arcybiskup Marek Jędraszewski, nasz Wielki Kanclerz, jestem mu za to ogromnie wdzięczny, bo to też było ogromne wsparcie. Spotkałem wielu ludzi, którzy słysząc o tym, że uniwersytet się rozwija, nie mieli żadnych wątpliwości, że to ważna sprawa. Wiadomo, że to jeszcze nie koniec, że jeszcze czekamy na takie czy inne odpowiedzi, że to jest jeszcze bardzo przyszłościowa kwestia, ale myślę, i wierzę, że jest to sprawa oparta na fundamentach wiary. I jesteśmy niezmiernie wdzięczni wszystkim dobrym ludziom za przekazywane fundusze i wsparcie.

Plan, założenia takie są, by kampus służył oczywiście uniwersytetowi, ale w szerszej perspektywie także mieszkańcom Krakowa, turystom. Żeby był ważnym i potrzebnym miejscem również dla mieszkańców bardzo rozbudowanych, okolicznych osiedli.

Kiedy uda nam się ukończyć ten budynek, a wierzę, że z Bożą pomocą i ludzką nam się uda, będziemy otwarci na mieszkańców. Papież Jan Paweł II był niezwykle otwartym człowiekiem, drzwi jego domu nigdy nie były zamknięte. My, poza budynkiem dydaktycznym, w perspektywie, myślimy o akademiku, o obiekcie sportowym, którzy nam się marzy. Tak jak Jan Paweł II przyjmował wszystkich ludzi, tak i na Uniwersytecie Papieskim chcemy też tę jego życiową dewizę stosować, że jesteśmy dla innych, dla mieszkańców tych terenów, dla mieszkańców os. Ruczaj. I wtedy to ma sens. Wczoraj rozmawiałem z jednym z profesorów, który powiedział mi, że może jakąś szkołę warto byłoby tam otworzyć? Ja nie wiem, czy to jest pomysł, czy nie. Ale to jest też tak, że my chcemy w jakiś sposób oddać to, ta nasza sprawdzalność społeczna musi być żywa. Jeśli mamy naukę, mamy dydaktykę dla studentów, mamy świetnie działający Uniwersytet Trzeciego Wieku, to myślę, że rodziny, małżeństwa, osoby samotne powinny też nam znaleźć swoje miejsce. Jeszcze jest jeden element, który jest niezwykle istotny i ważny, że ten Uniwersytet ma także pewną rolę społeczną sobie przypisaną. Ja sobie wyobrażam, że w przyszłości tam tak powinno być – mamy poradnię bioetyczną, może właśnie tam jest jej miejsce? Miejsce, gdzie ludzie mogliby przyjść, porozmawiać na bardzo trudne tematy, nieraz wynikające z ich życia małżeńskiego. Tam powinna być kiedyś w przyszłości poradnia psychologiczna. Wszystko to powinno tam się znaleźć, bo to jest nasza misja: „idźcie i nauczajcie”. Na różne sposoby, z wykorzystaniem różnych możliwości, ale zawsze ta sama ewangelia, niezmienna od dwóch tysięcy lat. 

To jest, można powiedzieć, uniwersytet przyszłości wg Księdza Rektora. A jakie są teraz kolejne kroki, żeby można było dalej realizować budowę, i żeby się sfinalizowała według założeń? 

Musimy zakończyć stan surowy, który wedle tego, co słyszymy od naszego głównego wykonawcy, jest kwestią do zamknięcia w sierpniu tego roku. Czyli już zobaczymy budynek, jego surowy stan, jeżeli nie będzie żadnego poślizgu. Widzimy, że zagościło lato tej wiosny, więc raczej nie powinno być problemu. Zawsze pogoda jest sprzymierzeńcem albo nie. No i potem oczywiście kolejny etap, który de facto już rozpoczęliśmy, bo musimy iść do przodu. I jeśli uda się dokończyć budowę w 2025 roku, to potem trzeba go będzie jeszcze wyposażyć. Ja sobie tak marzę, że drugi semestr 2025/26 tam się już odbędzie, ale nie wiem czy tak będzie, bo to zależy od wielu czynników. A tymi czynnikami są przede wszystkim fundusze. Zbieramy, szukamy, prosimy. Jesteśmy wysłuchani, bo Pan Bóg jest z nami. Jeśli Bóg z nami, któż przeciwko? I myślę, że tak będzie. 

A że jest to okres świąteczny, to tym większa nadzieja, tym większa wiara. 

Tym większa wiara, bo jeżeli mówimy o tym, że te święta są niezwykłe, to właśnie przez to, że one dają sens wszystkiemu, co robimy. Jestem o tym przekonany. I tym duchu składaliśmy sobie życzenia świąteczne na ostatniej radzie budowy. Mówiliśmy o tym, z ojcem kanclerzem, że stoimy tu na ziemi, nogami, ale jak to papież Benedykt XVI nam kiedyś wszystkim przypomniał – patrzymy się przecież nieustannie w niebo. I temu nadaje sens zmartwychwstanie Chrystusa, bo jeżeli On nie zmartwychwstał, to wszystko nie ma sensu. A On zmartwychwstał! Zatem jest nadzieja! 

Dziękuję bardzo.

(Rozmawiała Marta Mastyło)

fundusze.png

reczpospolita.png

malopolska.png

ue.png

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.

Zapisano